Pisanie po książkach zabronione?

W niektórych bibliotekach tuż przy wejściu można zauważyć informację dotyczącą zakazu pisania  i rysowania po książkach. Dotyczy to zarówno dzieci jak i dorosłych. Poza tym nie należy podczas lektury jeść ani pić nad książką, ponieważ można jak poplamić lub bezpowrotnie zniszczyć. Najczęściej nikt nie zwraca uwgi an tego typu zakazy, jednak bywa, że z powodu takiego wykroczenia jesteśmy zmuszeni płacić kary za zdewastowane egzemplarze. Kłóci się to z dawnymi zwyczajami czytelniczymi. Przecież jeszcze w średniowieczu, a nawet w późniejszych wiekach pisami po księgach nie było niczym złym. Takie zachowanie traktowane było raczej jako coś normalnego i wcale nie zasługiwało na naganę. Ilość książek w dawncych czasach była ograniczona, o wiele mniejsza niż dziś. Każdy egzemplarz był na wagę złota, w szczególności przed wynalezieniem druku. Jeśli komuś wpadała w rękę książka i podczas lektury zauwżył błąd, to nanosił poprawki.

W sytuacji kiedy jakiś fragment był atrakcyjny, a czytelnik miał ciekawy komentarz, wplatał go w tekst lub zapisywał na marginesie. Niektórzy dopisywali własne wersje wydarzeń w powieściach lub wprowadzali zmiany w twierdzeniach matematcznych, żeby je ulepszyc. Zdarzało się  też, że ktoś wpisywał komentarz o autorze. Wszystko było dozwolone w granicach rozsądku. Kolejni czytelnicy danej książki bardzo cenili sobie adnotacje poprzedników. Czasami były to nikomu niepotrzebne bazgroły, jednak można było wychwycić perełki. Zdarzało się, że dopiski na brzegach książek niosły za sobą cenniejszą wiedzę niż było pierotnie zamierzone. Tym samym czytelnik aktywnie współtworzył książkę wraz z autorem i wydawcą. Dziś wydaje się to niedopuszczalne, nakazuje się wymazywać notaki czynione ołówkiem. Jest to pozbawienie czytelnika czegoś naprawdę cennego i przymus całkowitego zawierzenia zamysłowi autora. Uczymy się, że książki należy szanować, ale przy okazji zabrania się samodzielnego myślenia o przeczytanym dziele i wyrażania swojego zdania na ten temat.