Francuscy poeci wyklęci
Francuskich poetów wyklędych można nazwać prekursorami nwych tendencji w sztuce. Nazwę upowszechnił Paul Verlaine. Termin ten podkreślał, że artyści nie byli przyjmowani z entuzjazmem na oficjalnych salonach literackich, szokowali swoją twórcząścią, nie byli zrozumiani przez sobie współczesnych. Wyróżniali się nie tylko sposobem tworzenia, ale też ekstentrycznym stylem życia. Biografia każdego z poetów wyklętych ma kilka wspólnych punktów: uzależnienia od alkoholu i/lub narkotyków, wczesna śmierć, odchodzenia, nawet bardzo dalekie, od norm społecznych (konflikty z prawem, homoseksualny związek Verlaina i Rimbauda), specyficzne podejście do poezji, w prostej linii nawiązujące do cech poetyki romantycznej oraz życie z dala od społeczeństwa. Pierwszym poetą wyklętym był Charles Baudelire – jesgo pierwszy tom poezji „Kwiaty zła” stał się sztandarowym przykładem zmiany podejścia poetów do roli sztuki. Baudelaire pisze w nim o tym co szokujące, brzydkie, mocno zarysowana jest również fascynacja śmiercią. Paul Verlaine był na początku swojej kariery artsyty przykładnym poetą, jednak pod wpływem młodziutkiego Artura Rimbauda zmienił swoje nastawienie do sztuki. Artur Rimbad to najmłodszy z poetów wyklętych, nazywany „nietuzinkowym dzickiem swojej epoki”, w wieku 20 lat osiagnął już wszystko co było jego największym sukcesem. Najbardziej znane tomiki jego autorstwa to „Sezon w piekle” i „Iluminacje”